Gdyby spytać kogokolwiek z pokolenia Z, czym jest dla nich „essa”, usłyszelibyśmy: stan bycia chill, spontaniczny luz i radość życia. Ale „essa” to dziś znacznie więcej niż słowo — to manifest pokolenia i... coraz częściej widoczny element mody ulicznej. Jak to możliwe? Dlaczego na ulicach, TikToku i Instagramie królują bluzy z napisem rel, czapki z gyatt, a nawet biżuteria z grawerem rizz? Zanurz się w świat, gdzie język staje się stylówą.
Moda młodzieżowa przestała być tylko „ubraniem”. Stała się mikrofonem: krzyczymy tym, co nosimy. Wyrażenia takie jak „essa”, „no cap”, „fr” czy „bet” trafiają na koszulki, torby, skarpetki. Młodzież wybiera je, by wyrazić emocje, postawę lub po prostu przynależność – do paczki, TikTokowej subkultury, trendowej bańki.
Te zwroty zadomowiły się w subkulturze internetowej — a moda chętnie po nie sięga, bo zyskuje nowy kod komunikacji.
TikTok, Instagram, Discord i memiczne grupki kreują dziś nie tylko viralowe klipy — generują język, który natychmiast przechodzi do sfery mody. Hasztagi z popularnych zwrotów staja się brandem: lokalne streetwearowe marki wypuszczają limitowane capsule collections czy dropy z „essa” na klatce piersiowej.
Projektanci rezygnują z logo na rzecz typografii, stylizowanej na graffiti, rozdmuchane litery, efekty druku vintage. W modnym DIY młodzi nanoszą własne napisy markerem lub haftem, przenosząc virale z ekranu na materiał.
Ludzie Gen Z postrzegają ubranie jako komunikat. Koszulka czy bluza z napisem „rel” pełni funkcję znaku rozpoznawczego, testu na „bycie w temacie”. Personalizacja stroju, dobór słów – to rytuał przynależności. Moda staje się językiem eksperymentu – tu nie liczy się zgodność z wzorem, lecz odwaga ekspresji.
Słowa dostają opakowanie: nadruki w stylu vaporwave, spray, pixel art, a nawet naklejki przyklejane na kurtki czy spodnie. Trendsetterzy eksperymentują z czcionkami (rodem z memów), nakładają efekty 3D, mieszają estetykę Y2K i street artu.
Postów nie znaleziono
Napisz opinię